piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 45 (:

Rozdział 45.


Parę tygodni, później już wszytko było dobrze, między mną a Kamilem zaczęliśmy przygotowywać się do narodzin dziecka. Na początku trudno było mi i Kamilowi się przyzwyczaić do tego że za niespełna 8 miesięcy w domu pojawi się nowy członek.. Znaczy w moim domu, bo z Kamilem nie mieszkam. Znamy się dopiero 2 tygodnie może 3 nie wiem nie liczę. Dziwie się że udało  nam się ocalić to co jest między nami. Jak to się mówi " prawdziwa miłość, przetrwa wszystko ".
Moje zamyślenia, przerwała wołająca mama.
- Kochanie, ktoś do Ciebie- Nie chętnie zerwałam się z łóżka i pobiegłam na dół. Na dole, zastałam trzymającego bukiet czerwonych róż Kamila. Od razu rzuciłam mu się na szyje.. Po chwili Kamil, podszedł do mojej mamy.
- Mogę porwać córkę?
- No nie wiem, muszę się zastanowić.- Mama zaczęła drażnić się z Kamilem, ten dość poważnie podszedł do sprawy.
- Proszę..- odrzekł, po chwili ciszy Kamil.
- No dobrze, dobrze.
- Ja się tylko ogarnę trochę, i już do was schodzę.
- No dobrze- Powiedzieli naraz.
Pobiegłam szybko do szafy,, ubrałam elegancką sukienkę i szpilki.. Nigdy właściwie się tak nie ubieram.. Ale Kamil miał na sobie garnitur, no i głupio by było gdybym poszła w jakiś jeansach czy czymś podobnym.
Włosy jakoś, mi się dziś nie za bardzo układały dlatego postanowiłam spiąć je, w koka.. Po chwili spryskałam go jeszcze lakierem do włosów. Przejrzałam się w lustrze, i przypomniałam sobie, że przecież się nie wymalowałam. Usiadłam szybko na krześle przy toaletce wyciągłam swój zestaw do makijażu..
Staranie wymalowałam powieki, po czym wzięłam tusz do rzęs, nałożyłam puder na twarz usta postanowiłam wymalować czerwoną szminką którą dostałam dawno temu, i jej jeszcze nie użyłam. Wstałam, zobaczyłam że szykuje się dobre 30 minut, ale najwidoczniej tym na dole, to nie przeszkadzało bo mnie nie wołają. Dlatego też, stanęłam po raz kolejny przy lustrze i postanowiłam że założę, jeszcze kolczyki i naszyjnik.
Po czym zeszłam na dół, Kamil jak mnie zobaczył od razu wstał z krzesła i zrobił oczy.
- Kochanie ślicznie wyglądasz.
- Dziękuje.
Po 10 minutach postanowiliśmy już pójść, doszliśmy po chwili do restauracji było bardzo elegancko po chwili odezwał się do nas stojący za stolikiem kerner.
- Witam, na jakie nazwisko stolik?
- Dobry Wieczór, na Kozerski Kamil.
- A tak jest, bardzo proszę za mną.
- Dobrze dziękujemy.
Stolik był bardzo ładnie nakryty, widać że restauracja dość droga i zadbana.
- Bardzo proszę.
Kerner odsunął mi krzesło i posadził na swoim miejscu, Kamil siedział na przeciwko.
- Kamil.
- Domyślam się co się chcesz zapytać.
- Co to za okazja?
- Dowiesz się później.
5 minut później, przyszedł do nas kelner u którego zamówiliśmy potrawy..Był bardzo miły i elegancki, powiedział, nam ze na jedzenie będziemy musieli poczekać 20 minut a w tym czasie przyniesie nam przystawki i wino. Niestety ja, nie za bardzo mogłam sobie pozwolić na picie wina więc odstąpiłam od tego i zajełam się ciastami. Po niedługim okresie czasu, Kamil stanął przedemną i uklęknął, domyśłałam się co to znaczy.
- Kochanie, wiem że znamy się pare tygodni ale będziemy mieć dziecko. Kocham Cię bardzo i chce żebyś za mnie wyszła. Zgadzasz się?
- Oczywiście
Kamil załozył mi na ręke pierścionek. Nie spodziewałam się że dzis mi się oświadczy, cieszyłam się. Zaczęliśmy nowy etap w swoim życiu.
- Kocham cię, Kamil.
- Ja ciebie też. Martynaa to jeszcze nie koniec niespodzianek na dziś.
No ale o tym dowiesz się dopiero jak zjemy,
- Dobrze skarbie.
40 Minut, później zjedliśmy kelner, poszedł do nas z rachunkiem, Kamil zapłacił. Zaczęłam się zbierać.
- Kochanie, a niespodzianka ?
- No tak.
- Kamil, podszedl do mnie i wręczył czerwone pudełeczko..
- Ale mi się już oświadczyłeś.
- Otwórz, proszę Cię.
W pudełeczku były klucze, domyśliłam się o co chodzi.
- Tak kochanie.
Po wyjściu z restauracji, wybrałam się z Kamilem do naszego nowego domu.
Był ogromny, pare pokoji, 2 łazienki ogromna kuchnia. Niewiedziałam skąd on miał tak dużo pieniędzy żeby kupić dom, z pięknym ogrodem cudo. Zresztą nie zastanawiałam się już, skąd ważne że jest.


Koniec.


*******

Cześć, postanowiłam zakończyć już to opowiadanie, z dwóch powodów.
Pierwszy jest taki, że tak na prawdę został miesiąc do końca roku. Bo czerwiec się nie liczy są te wszystkie konferencje i tyle. Kawałek, Kwietnia no i Maj. Dlatego też, musze wziąć się do nauki.
2) Coraz mniej osób to czyta, kiedyś czytało 100-150 a teraz jak wchodzę to ledwie 90 (;

Mam nadzieje że dobrze zakończyłam to opowiadanie, teraz bez błędów z imieniem Kamila- na Patryka.. 

 Piszcie opinie jak opowiadanie :D



środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 44


~~~Rozdział 44 ~~~  10 KOMEMTARZY Z OPINIĄ PISZE DALEJ ! 

" Kochanie co się stało ? "

* Co się stało ?!
* Obiecaj, że zawsze będziesz ze mną, nigdy mnie nie opuścisz.
* obiecuje
* jestem w ciaży !
Wybuchłam ogromnym płaczem Kamil Gwałtownie wstał I zaczał krażyć po sail
*usiadz ! Dla mniee to nie jest łatwe tak same jak Dla ciebie.
Kamil  nie zaaragował wkurzyłam sie I krzyknelam Jeszcze raz.
* usiadz!
Chłopak, podszedl do mnie Patrzyl sie przez chwilee I rzekł..
*poradzimy sobie kochanie.
*jak powiemy o tym, rodzicą?
*na razieeee nie myslmy o tym,
*okej.
Chłopak mnie przytulił I szepnał do ucha :
*"kocham Cie kochanie "
*ja ciebie też.
Po paru godzinach do szpitala przybyli rodzice Kamil  oraz moi..
*kochanie co sie stało ? Zapytali zmartwienie rodzice .
* tato i Kamil  wyjdzcie chce porozmawiać na osobnosci z mamą.
* mamo..
*tak kochanie ?
* obiecajj że nie będziesz krzyczała.
*obiecuje... <-uśmiechnęłaa sie i mnie przytuliła.
* jestem w ciąży.
* kochanie, jak byłam w twoim wieku nikt o tym nie wie. Poznałam na wakacjach mamusa tak miał ta imię bylł to mężczyzna innej rasy .. Od pierwszego wejrzenia sie w nim zakochała, wtedy tez byłam z twoim ojcem był to 3 tygodniowy Romans potem wyjechałamm i 2 tygodnie pózniej okazało sie ze jestem w ciąży...  Usunęłam ja bałam sie ze dziecko urodzi sie czarno-skóree...
Mama nie mogła wydusic z siebie żadnego słowa.. Wciąż płakała
* rozumiem mamo, nie dokanczaj,
*kochanie nigdy nie popełniaj takiego samego błędu jak ja.
Dziękowalam, Bogu ze mam ciebie i dziewczynki.
* a tata ?
*tata tak jak już mówiłam nic sie nie domyslił.
W tej chwili do sali wszedł tata z kamilem
*kochanie Kamil  mi już wszystko powiedział Gratulacje.
* nie jesteś Zły ?
*kazdemu sie zdarza..

*nastepnego dnia *
O 10 miałam zostać wypisana ze szpitala razem z kamilem  postanowiliśmy ze Wrócimy do hotelu spakujemy sie i wracamy do Krakowa. O 9:30 Przyszła pielęgniarka dała mi papiery wypisu wypełniłam je i wyszłam cała zadowolona z rodzina ze szpitala.

------------********************-------------


Cześć miałam zamiar napisać wam wczoraj nowy rozdział ale coś sie stało no i napisałam wam dziś ?

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 43


Rozdział 43

Odepchnęłam, go i z płaczem uciekłam.
* Martyna !
* Nie chce cię znać,
* Kocham, cię. Prosze zrozum!
Zatrzymałam się i wróciłam do niego.
* Kochasz mnie?
* Tak.
*To po co to wszystko z Sylwią?
* Nie wiem, głupi byłem,,
* Pomyślałes jak ja się poczuje?
* Przepraszam.
* Odejdź, muszę to przemyśleć.
*  Kocham Cię...
Pobiegłam ze łzami w oczach żałowałam że pojechałam na te wakacje. Wyciągnęłam z szafy walizkę, spakowałam wszystkie swoje rzeczy rozejrzałam się jeszcze chwile po pokoju i wyszłam.
Nie wiedziałam, co ze sobą w tej chwili zrobić, gdzie się podziać. Poszłam do recepcji i usiadłam, zastanawiałam się czy mam po co żyć. W pewnej chwili podszedł do mnie Kamil.
* Czego chcesz?
* Martyna ! nie rób głupstw !
* Idź stąd!
* Nie! Kocham Cię ! nie rozumiesz tego?
* Nie ! Kamil, proszę Cię daj mi to przemyśleć.
* Nie, dam rady..
* Czemu?
* Bo jesteś dla mnie wszystkim, zależy mi na tobie.
W tej chwili cała złość, nienawiść na niego mi minęło..
* Kocham Cię Martyna..
* Ja ciebie też,,
* Chodź kochanie na góre..
* Dobrze..
* Przepraszam, jeszcze raz żałuje tego co się stało..
* Zapomnijmy o tym.
* Dziękuje..
* Za co?
* Za to że mi wybaczyłaś.
Po chwili czułości między zakochanymi Martyna i Kamil weszli do pokoju. Chłopak pomógł rozpakować się swojej dziewczynie i zmęczeni położyli się na łóźku. Po chwili oboje zasneli. W nocy Martynę obudził straszny ból brzucha płakała, cała była spocona.. nigdy nie miała aż tak wykańczającego bólu. Obudziła swojego chłopaka, który natychmiast pojechał z nią do szpitala.
Po 10 minutach dojechali, w szpitalu było dość ciemnoo. Bali się że nikt ich o tej godzinie nie przyjmie, w końcu była 4 w nocy. Główne wejście do szpitala było zamknięte, Martyna nie dawała już rady Kamil bardzo się o nią martwił, pobiegł do ogromnych drzwi gdzie był napis " OSTRY DYŻUR "..
Drzwi były otwarte, zawołałem na cały szpital żeby jej pomogli, wszyscy znudzeni dniem wstali i ruszyli szybkim krokiem po Martynę.. Położyli ją na wózek. I zawiezli na sale, chciałem zaczepić lekarza jednak ten nie za bardzo miał czas.
* Proszę lekarza, co się dzieje?
* Nie teraz.
Jak zawsze, ta sama gadka w każdym Polskim szpitalu była. Usiadłem z niecierpliwością, zasnąłem obudził mnie lekarz.
* Proszę pana.
* Yy.. przepraszam usnąłem. Słucham.
* Z p. Martyną jest wszystko dobrze.
* Co sie tak wogóle stało?
* Tego to ja juz niestety nie mogę powiedzieć, p. Martyny proszę się zapytać na pewno wolała by panu sama tą informację przekazać.
* No dobrze, a gdzie ona leży?
* O tam.
Lekarz wskazał mi palcem sale numer 7 weszłem do niej Martyna leżała miała łzy w oczach była bardzo smutna, jej twarz wyglądała jak by się coś stała, była czymś bardzoo zmartwiona.
* Kochanie, co się stało?
...
.......................
Co się stanie dowiecie się w następnym odcinku ;)
Przepraszam, że nic nie dodaje, no ale zrozumcie mnie też że nie mam czasu ..

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 42

Cześć !
Łapcie nowy rozdział mam nadzieje ze sie spodoba ;*


Rozdział 42 : ]

" usłyszałam dźwięk SMS "

Wyciągam z torebki telefon i odczytałam wiadomość. Napisał do mnie Kamil, ze musi sie ze mną koniecznie spotkać pomyślałam ze zresztą co mi szkodzi.. Nawet już nie myślałam o tym ze mnie tak zranił wiedziałam co chce, ale postanowiłam mu odpisać " ok. 17:30 w Marecolo " ( restauracji ).
I wysłałam. miałam sporo czasu, dlatego tez poszłam do pokoju wzięłam co potrzebuje i wyszłam na plaże..
Było bardzo ciepło, postanowiłam się po opalać. Po chwili zeszłam z plaży ponieważ, musiałam już iść na spotkanie z Kamilem. Nie miałam ochoty, co raz szybciej zbliżała się ta godzina tym mniej miałam ochotę tam iść.
O 17:20 wyszłam z Hotelu. Miałam tylko 10 minut a nawet nie byłam, w połowie drogi. Jak kocha to poczeka zresztą czy on kocha?
o 17:38 byłam na miejscu Kamil już tam stał miał 1 różę od razu przypomniało mi się jak spotkałam go pierwszy raz wchodząc do hotelu.
Z daleka do mnie krzyknął.
* Marttyna!
Pomyślałam ale wiocha.. ludzie się patrzą a ten jak psychiczny woła i macha tą obleśną różą.
*Przymknij się-- zawołałam, wściekła na niego na świat na wszystkich.
*No dobrze, coś taka zła?<-- zapytał, się z tym obleśnym uśmieszkiem na ryju.
* Śmieszny jesteś! coś jeszcze ?
* Kocham Cię..
* Kolejny zakład?
* Nie, od razu jak cię poznałem wycofałem się z niego!
* kolejne kłamstwo?
* Martyna, proszę.
* Nie.
* Zapytaj się Sylwi!
* Ona mi już mówiła jak było..Nie mam pewności że mówisz prawdę.
* A masz pewnosć że kłamie?
* Może i mam.
* Nie masz.Mart!
* Nie nazywaj mnie tak! Ide cześć, nie dzwoń ani nie pisz.
Założyłam na uszy słuchawki włączyłam muzyke i ruszyłam z stronę wyjścia z restauracji.
* Martyna ! czekaj ! proszę.
Nie miałam zamiaru, się odwracać i czekać na niego. Po chwili ktoś złapał mnie za ramie.
Przyciągnął i pocałował.
********************************************
Przepraszam że taki krótki ale nie mam weny..Podoba się ? Pisać opinie --> http://ask.fm/ikfla PISAĆ OPINIE !

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 41

Rozdział 41 <----- JUŻ!
był to Kuba "Martyna, jak sie czujesz?
- i ty sie jeszcze pytasz?
- wiem, mnie tez to bardzo bolało jak sie o tym dowiedziałem. Ale pamiętaj masz mnie kochanie.
- nie możemy byc razem, przepraszam
-dlaczego ? Kocham cię,,
- Kuba ale zdradzilam cię ! Ty mnie tez. Nie ma to sensu.
- przepraszam, chce z tobą byc.
- proszę cię, wyjdz, nie mam ochoty ma rozmowe.
- dobrze...
Kuba wyszedł, postanowiłam ze nie będę spędzała tak moich wymarzonych wakacji.
Wstalam z łóżka poszłam do lustra popatrzymal sie na siebie i obiecalam sobie ze żaden facet już nigdy mnie tak nie zrani.
Zeszłam na dół zobaczyłam kłócącego  sie Kamila z Sylwią byłam ciekawa o co im poszła więc do nich podeszłam, udawalam ze nic mnie nie obchodzi Kamil,
- a wy co ?
- martyna, proszę musimy porozmawiać. - powiedział cały przejęty ta sytuacja Kamil
- ale nie mam o czym
Odeszlam, z  "wścibskim " usmieszkiem na twarzy. Jednak Tak na serio, bolało mnie to wszystko ale jak już sobie coś obiecalam to muszę to dotrzymać.
Po chwili usłyszałam ze ktoś mnie wola jak sie okazało była to Sylwia.
- martyna, poczekaj.
- nie mamy o czym gadać.
-przepraszam !
- mam gdzieś twoje przeprosiny !
- wyjaśnię ci to !
- no słucham.
- Kamil sie nie  chciał na to zgodzić, ale jednak sie dał namówić. Jak cię poznał bliżej, to sie zakochał. Ja nie mogłam na to patrzeć byłam zazdrosna i powiedzialam to Kubie.
był strasznie zły !
- dziwisz sie ?
- nie ! Ale nie bądź zła na Kamila ! On cię na prawdę kocha !
- dobra fajnie ! Wmawia wymyślaj !
- martyna !
- nie !
miałam zły w oczach odchodząc Ale wiedziałam ze Nie mogę tego pokazać. Poszłam w stronę windy gdy nagle usłyszałam dźwięk SMS .

:) pisze na tablecie przepraszam za błędy !